Kwatera #001

spacerek mówisz?, dobrze pójdziemy na spacerek powiedział i podszedł do Kitto. Pogłaskać go po główce i skierował się do łazienki. Opłukać zimną wodą twarz aby się rozbudzić i wyszedł, mierzwiąc braciszkowi włosy. Po chwili wyszli z kwatery, zmierzając gdzieś.
Idąc korytarzem Eiji usłyszał myśli Delgado i skierował się z Kitto-chan w stronę kwatery Tsuny.
W pewnym momencie zatrzymał się przyciągnął Kitto do pocałunku i czekał aż nadejdą Delgado z Tsu. Zastanawiał się jak zareagują na jego pocałunek z Kitto i ile i jakie pytania mu zada Tsu, choć się już domyślał. Miał już nawet odpowiedzi na pytania związane z czytaniem myśli to się zdziwi pomyślał Eiji
z .t

Zdziwił się na ten pocałunek.
-Nie rób tak! - Krzyknął za nim straszliwie zawstydzony. Cały niemal czerwony na twarzy. No co?! Nie wiedział, jak ma na to zareagować. Stąd taki pis. Wrócił na chwilę do pokoju. Zmienił się w kota i wybiegł z lochów. Musiał się przewietrzyć i znaleźć sobie coś do roboty, do wieczora inaczej znów prześpi cały dzień. A ta wizja w sumie aż tak mu się nie podobała. Dlatego...

z/t

To był rekordowy czas dotarcia do kwater. Wszedł do kwatery i delikatnie położył Demona na łóżku, odkrywając go czym się dało aby nie tracił on ciepła. Eiji żałował nie umie tkać  ognia. Poszedł do kuchni i zaczął przygotowywać solidnie tłusty rosół aby rozgrzać od środka nieprzytomnego chłopaka. Zostawił rosół i poszedł do demona sprawdzić czy coś się zmieniło. Usiadł koło niego złapał go za rękę i czekał aż organizm Delgado poczuje ciepło od kocy etc. Jedna rzecz zastanawiała Eiji'ego a mianowicie usłyszał imię "Draco" jedyne imię jakie pamiętam, choć nie wiem skąd i czy to jest ta sama osoba, zobaczymy później. Teraz demonem musi się obudzić. pomyślał i poszedł z powrotem zająć się rosołem.

Leżał nieprzytomny jeszcze jakiś dłuższy czas, powoli rozgrzewając się pod stertą kocy. W jego nozdrza uderzyła przyjemna woń domowego rosołu. Po kolejnych kilku minutach przebywania na łóżku, uchylił ociężałe powieki. Wydostał jedną z rąk spod kołdry, przecierając oczy. Gdy wzrok mu się wyostrzył, przesunął wzrokiem po miejscu, w którym się znajdował.
-Gdzie..-chciał spytać. Jednak zachrypnięty głos utknął mu w gardle. Nie mógł wykrztusić z siebie ni słowa. Przesunął wzrok na osobę znajdującą się w pomieszczeniu, po czym coś do niego dotarło. Eiji..? mruknął w podświadomości, przypominając sobie, że lalkarz czyta w myślach.

Usłyszał ruch w pokoju więc poszedł z rosołkiem, który w między czasie się zrobił. Podszedł do Delgado i powiedział spokojnie jesteś w swoim łóżku, nie ruszaj się jeszcze, jesteś za słaby. Usiadł koło niego pomógł mu troszkę wyżej się podnieść aby nię leżał płasko. teraz zamierzam cię nakarmić rosołkiem, więc proszę nie grymaś, okej spytał. Widząc jego wzrok Eiji nałożył na łyżkę troszkę rosołku i postawił do ust chłopaka,czekając aż powtórzyć on usta. i od razu mówię nie czytam.ci w myślach, nie zamierzam Cię pozbawiać prywatnych myslipowiedział i uśmiechnął się.

Ciężko, ale jakoś, wydostał rekę i szturchnął nią delikatnie chłopaka siedzącego obok. Akurat kiedy z lekka potrzebował się z nim porozumieć, ten stwierdził, że już robił tego nie będzie. Tak jakby wcześniej nie mógł sobie tego postanowić. No cóż. Spojrzał na lalkarza z grymasem na twarzy gdy ten zaoferował mu pomoc w jedzeniu, po czym posłusznie się mu poddał, pozwalając się karmić. Nie patrzył mu w oczy. Wbił wzrok w podłogę, czując się niesamowicie upokorzonym.

Eiji wręcz usłyszał prebijające się myślowe "Eiji" więc powiedział ok, mów myślach co chcesz mi powiedzieć, bo aż krzyczysz.. zaczął go karmić powoli aby demon się nie oparzył. Popatrzył na jego zawstydzające minę i powiedział nie musisz się czuć zażenowany, czy upokorzony, bo nic ta sytuacja nie ma wspólnego. rzekł karmiąc go. Gdy Delgado zjadł to co Eiji przyniósł spytał się chcesz jeszcze, czy na razie dość? I jak będziesz czuł się lepiej to spytam się ciebie o coś.

Co tak właściwie się stało i jak mnie znalazłeś..- przemknęło mu przez myśl. Słysząc słowa chłopaka, uśmiechnął się krzywo w podzięce i pokręcił głową przecząco, pokazując w ten sposób chłopakowi, że niczego nie potrzebuje. Schował się na powrót pod kołdrę, robiąc zdziwioną minę. Co Eiji może od niego chcieć ? Okrył się szczelnie, po dłuższej chwili, pokazując palcem, by chłopak podszedł do niego. W końcu nic nie grzeje tak jak ciało drugiej osoby. Miał nadzieję, że chłopak zrozumie jego intencje.

Wszedł do pokoju ,albo raczej kopnął drzwi tak ,żeby nie wypadły.Rozejrzał się po pokoju i zobaczył postać leżącą w łóżku.-Delgi ,a co ty taki niewyraźny?Nee~~ Delgado powiedz-stał nad brunetem gapiąc się na niego intensywnie.Nie zwracał uwagi na nic innego co nie było owym demonem.Czekał na jego odpowiedź ,reakcje ,cokolwiek!

Spojrzał krzywo na nieproszonego gościa. Uśmiechnął się lekko, po czym ostatkiem sił utkał mały płomyk. Ten uniósł się na wysokość oczu Shirozakiego. Zaczął zwinnie formować ogień. Można powiedzieć, że lubił robić z ognia kukiełki, lalki czy jak kto tam lubi. Utkał z ognia postać Shiro. Następnie swoją. Ognisty Delgado podszedł do, drugiego płomyka i najzwyczajniej w świecie.. urwał mu głowę. Rozproszył ogień, po czym zmierzył siwego krytycznym spojrzeniem. Łeb niemiłosiernie go napierdalał, a ten niemal drzwi z zawiasów mu nie wyjebał.

Eiji widząc iż Delgado nie chce więcej poszedł do kuchni odłożyć talerz. Słysząc kopnięcie wszedł do pokoju i z morderczy wzrokiem podszedł do gościa i pokazał mu prawie wywarzone drzwi i powiedział go out natychmiast po czym podszedł do demonka wpakował się do łóżka. Przytulił się do chłopaka i pokazał środkowy palec gościowi. Potem wtulił się w tors demona.

Patrzył jak ognisty delgado odrywa jego kopi głowę.-Dobra Delgi spoko będe cicho-wyszczerzył się do niego i smutno uśmiechnął.Wyszedł z pokoju widząc morderczy wzrok lalkarza.Kurwa skąd miałem wiedzieć ,że jest tam Delgado?!A chuj wam wszystkim wszyscy kurwa się wściekli mruknął w myślach.

Z.t

Pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym zgarnął Eiji'ego, wtulając się w niego. Odprowadził gościa wzrokiem i przymknął oczy, wzdychając cicho. Odkaszlnął i uśmiechnął się wdzięcznie do lalkarza, układając się wygodniej. Uderzyła w niego fala zimna. Dopiero teraz jego ciało odczuło chłód w jakim znajdywał się przez ten dłuższy czas.

Wszedł do kwatery mijając po drodze Shiro. Westchnął po czym chciał zapukać, ale zobaczył otwarte drzwi. Podrapał się po głowie i po chwili wszedł do środka, spojrzał na Eijiego i Delgado a następnie przysiadł na fotelu.-Co się stało ? Spytał obojętnym tonem jednak był w środku zmartwiony stanem Delgado widząc go bladego. Wyjął paczkę papierosów i zapalił go i od razu mocno sie zaciągnął dymem po chili wypuścił dym powoli z płuc.Spojrzał na tą dwójkę oczekujac odpowiedzi.

Odwrócił sie za zamiarem wypędzenia gościa ale słysząc iż to Tsu, i zaczal mówić Znalazłem Dlgado nieprzytomnego z ciemnej uliczce, w zaspie ledwo oddychającego. Prawdopodobnie ktoś go uderzył od tyłu i wrzucił tam mając nadzieję iż Delgado umrze wziął oddech i kontynuował Ja poszedłem pijany w ta uliczkę chcąc uciec od ludzi i potknąłem się o nogi naszego Demonka. wyrżnąłem nosem w kamień łąmiąc go sobie pokazał na nos, który był lekko opuchnięty. próbowałem ocucić Dela jednak mi nie wyszło i przyniosłem go tutaj. Nakarmiłem i opatuliłem ciepłymi kocami, to wszystko ..no nie licząc krótkiej wizyty Shiro, ale jego chyba spotkałeś po drodze? nee ? spytał?

Pokiwał głową na zgodę niezadowolony i zaciągnął się papierosem.-Tak wyglądał na wkurwionego Powiedział cicho po czym wypuścił dym z płuc nosem. Spojrzał na Delgado, nie miał mu za złe, ale mógł bardziej uważać. Spojrzał na Eijiego i odwrócił wzrok -[b]Dziękuję/b] Mruknął cicho po czym w milczeniu zaczął palić swojego papierosa dla odstresowania.

Westchnął ciężko, chowając się głęboko pod kołdrę. Słysząc, że znów ktoś idzie zamknął mocno oczy, chcąc się schować przed światem. Jednak gdy się okazało, że takowym gościem jest Tsuna, wynurzył się spod sterty kocy cały potargany. Spojrzał na Suareza i uśmiechnął się przepraszająco. Zerknął na papierosa w ustach swojego szefa i skrzywił się, patrząc na Tsunę błagalnie, mając nadzieję, że ten wyrzuci peta. Oparł głowę o Eiji'ego, przymykając lekko oczy, ignorując fakt, że sam zemdlał.. a przynajmniej tak mu się wydaje, bo jedynie tyle z tego pamiętał.

to dobrze iż był wkurzony, taki był.cel Eiji'ego. powiedział z dumnym uśmiechem. Popatrzył jak Del się chowa, a chwilę potem wyburzanie spod kołdry. To było nawet słodkie, taki rozczochrany demon. Poszedł za spojrzeniem leżącego koło niego chłopaka i powiedział do Tsu wiem iż nie umiesz rzucić, ale mógłbyś więcej nie palić przynajmniej dopóki Delgado całkowicie nie wyzdrowieje.Gdy poczuł adminek się o niego opiera uśmiechnął się do.niego i przytulił go. wygodnie ci jest Delgado, potrzebujesz czegoś? spytał z troską w głosie, gdyż martwił się Eiji stanem demona i tym, że nie może on mówić. Miał nadzieję iż demon powróci do pełni sił w miarę szybko.

Przesunął wzrokiem po Tsunie i westchnął cicho. Eiji wszystko wyolbrzymiał. Przecież nie było z nim aż tak źle.. chyba. Oparł się wygodniej i przymknął oczy. Na pytanie czy jest mu wygodnie, uśmiechnął się delikatnie, natomiast na kwestię o tym czy czegoś potrzebuje, prędko zaprzeczył. Jedyne czego mu teraz było trzeba to masy ciepła i porządnego snu. Ziewnął cicho, wbijając maślany wzrok w podłogę. Wyglądał jak...jak sierota. Co w porównaniu z tym jakim go ludzie znają, mogło być.. zaskakujące, tudzież rozbrajające.

Spojrzał na Delgado a potem na papierosa, westchnął i dopalił to co miał a następnie peta wyrzucił do kosza. Usiadł z powrotem na fotelu i przyglądał się w milczeniu tej dwójce. Podrapał się lekko palce po policzku , a następnie oparł się łokciem o fotel a dłonią oparł się o policzek. Westchnął pod nosem cicho.

Eiji ucieszył sie iz Delgado jest wygodnie, ułozył się wygodniej, pogłaskał Demonka po głowie, aby nie czuł sie źle. Popatrzył na Tsu który był wyraźnie znudzony i powiedział jak chcesz to sie połóż na łóżku Kitto i pośpij, bo ja z Delgado zaraz zamierzamy spać, gdyż on potrzebuje dużo snu i ciszy. Chwilę potemoswobodził się z rąk Delgado i poszedł po trzy szklanki wody. Wrócił moment później i jedną podał Tsu, drugą wypił do połowy i ostawił na szafce, a trzecią odstawił niedaleko łóżka jakby Delgado chciało sie pić .

Gdy Eiji odszedł, Delgado zerknął na Tsunę i westchnął cicho. Schował się pod kołdrę i zwinął w kłębek, delikatnie mówiąc- odciął się od świata, odwracając się od wszystkiego dupą. Przeszkadzało mu być wieczną kaleką. Ostatnia seria niefortunnych wypadków, mocno mu wadziła. Nienawidził być zależnym od kogoś. Leżał tak dłuższą chwilę, po czym jednak zdecydował się wynurzyć. Pod kołdrą było ciepło... ale i też bardzo duszno. Zmarszczył brwi i delikatnie podniósł się do siadu. Odkaszlnął i zerknął na Eiji'ego.
-Miałeś do mnie sprawę.-wychrypiał w kierunku lalkarza, trzymając rękę na gardle.

Podszedł do Delgado widząc iz ten usiadł. Podał mu szklanke z wodą i powiedział - napij sie wopierw i jeszcze nie mów za dużo. Usiadł koło niego i patrząc mu w oczy spytał - jak cię niosłem to powiedziałeś do mie 'Draco" możesz mi powiedziec kto to. Jest to dla mnie ważne bo jedyne imie jakie pamiętam to właśnie "Draco' odetchnał i mówił dalej - nie wiem, kim był dla mnie Draco i kiedy to byo ale wiem iz mam ciepłe uczucia zwiuązane z tym imieniem. Odwrócił wzrok od Delgado i zacząl lekko zdenerwowany gnieść róg kołdry czekając na odpowiedz.

Siedział w milczeniu i po chwili dostał szklankę wody którą opróżnił do połowy. Po chwili wstał i położył się na łóżku Kitto. Włożył ręce pod głowę i zamknąl oczy słysząc ciekawe słowa Eiji wytężył słuch ciekawy kim jest owy Draco. W sumie pierwszy raz słyszy takie imię, ciekaqy był kim jest owy człowiek.

Z wdzięcznością przyjął szklankę wody.
-Kilka zdań to wcale nie tak wiele.-wychrypiał, po czym wziął łyk wody. W skupieniu przysłuchiwał się słowom Eiji'ego. Gdy tylko usłyszał imię "Draco", zrobił wielkie oczy, zatrzymując wodę w ustach. Jednak gdy usłyszał, że jedyne co Eiji pamięta to właśnie to imię i przywiązanie do jego właściciela, wypluł całą wodę w zaskoczeniu, krztusząc się nią mocno. Odkaszlnął kilka razy i wziął głęboki wdech. Otarł nagromadzone w oczach łzy i jeszcze raz zmierzył Eiji'ego wzrokiem.
-Na pewno się nie przesłyszałeś?- zagadnął, kaszląc w międzyczasie by pozbyć się wody z płuc.