Park Centralny

Centralny park, znajdujący się w centrum. Największy, najbardziej zadbany i wiadomo...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Przyszedł tutaj z hot-dogiem w ręku i zajadał się nim zadowolony. Machał ogonkiem i rozglądał się. Postanowił zapomnieć o tym, co zrobił mu Tsuna i nigdy więcej się do Niego nie zbliżać, no chyba, że w sprawach służbowych. Dlatego też miał dobry humor! Był zimno, ale niezbyt mu to przeszkadzało. Śnieg miło chrzęścił pod butami. Ach! Kitto uwielbiał tę porę roku! Chociaż mogłoby być troszkę cieplej... Podszedł do jakiejś ławki, zgarnął z niej cały śnieg i usiadł sobie machając ogonkiem na boki i mrucząc.

Biegnąc i skacząc w śniegu powoli zbliżał się do parku. W pewnym momencie wpadł w śnieg i zmęczony stwierdził, iż sobie tak poleży, jednak plany Eiji zmienił, gdy zobaczył postać na ławce. Podszedł do niej i siadając obok westchnął. Spojrzał i widzać Kitto zagadał -Cześć Kitto, jak tam? wszystko w porzadku?- zapytał, wiedząc iż zapewne tak nie jest.

Wyszedł do centrum, zwiedzając sobie dzielnice. Widząc masę drzew przed sobą, ruszył w stronę parku. Poprawił kołnierz kurtki i wszedł na ośnieżoną drużkę. Wciągnął głęboko powietrze, przymykając oczy, przez co wpadł na jakieś ludzkie dziecko. Spojrzał na nie i westchnął ciężko gdy upadło i się rozpłakało. Pomasował skronie i podniósł je do pionu. Rozejrzał się za jego matką i dostrzegłszy ją, wziął bachora na ręce, niosąc go do młodej kobitki, stojącej z wózkiem niedaleko ławki, na której....siedział Kitto i Eiji ?

Eiji patrząc przed siebie zauważył Delgado niosące dzieckom i stwierdzi w myślach iż nawet mu pasuje.. Po czym patrząc na Kitto i widzac lekko zaczerwienione oczy spojrzał w stronę Delgado i kiwając głową na nie próbował mu przekazać żeby nie podchodził. Poruszajac ustami powiedział - Tsuna...-. Modląc się w duchu aby Demon odczytał przekaz i poszedł poszukać naszego Tsuareza.

-Eiji? Co tu robisz? Czemu miałoby być nie w porządku? Jest dobrze! - Odparł może i nie szczerze, ale starał się, by tak nie brzmiało. Widząc Delgado nieco się skulił. Pewnie zaraz mu będzie gadał jakieś morały albo coś, jeśli był w pokoju. Momentalnie wrócił spojrzeniem do Eiji'ego. To był plus bycia w tym gangu. Każdy znał każdego. No prawie... Tak czy tal/
-Co tam? - Spytał chcąc uciec tematem od siebie.

Spojrzał na Eiji'ego, oddając kobitce dziecko. Czytając z jego ust słowo "Tsuna", spojrzał gniewnie w przestrzeń. Przesunął wzrokiem po Kitto, po którym widać było, że musiał płakać. Pomimo tego, że widząc go pierwszy raz, jakoś...nie poczuł do niego sympatii.. teraz zrobiło mu się go żal. Czyżby Tsuna go zgwałcił ? Zawarczał cicho i ruszył szybkim krokiem w stronę kanałów. Zacisnął mocno dłonie w pięści, które zapłonęły żywym ogniem.
-Miarka się przebrała.-wywarczał pod nosem.

Wybrał się na spacer wyszedł z kanałów po czym skierował się do wyjścia, wychodził palac sobie papierosa. Szedł powoli przed siebie,doszedł w końcu do jakiegoś parku rozejrzał się obojętnym wzrokiem po czym usiadł na jednym z ławek gdzieś dalej dostrzegł Kitto i Eijiego. Wzruszył jedynie ramionami na to co widział i palił sobie w ciszy i spokoju na świeżej przestrzeni, jednak przejście się na świeże powietrze dobrze mu zrobi.

Eiji widząc oddalającego się Demona odetchnął z ulgą. Zbliżył się do Kotołaka i przytulił go bez słowa. - wypłacz się, to ci trochę ulży, a potem pogadamy.. Zaczal kołysać kitto w ramionach cicha do niego mówiąc - już dobrze, już dobrze. Eiji czekał aż Kitto się otrząśnie... -U mnie dobrze, ale to później.. odpowiedział jeszcze na pytanie.

Odsunął się od Niego.
-Doceniam to, ale nie mogę płakać... To wszystko z własnej głupoty. Poza tym już się wypłakałem w pokoju. Strasznie ciężko mi sie chodzi. - Zaśmiał się. Gdyby się nie odsunął, to na pewno wybuchłby płaczem, a tego nie chciał, zwłaszcza, że był tutaj Delgado, a przynajmniej jeszcze chwilę temu, no i że wyczuł tutaj Tsune. Nie obwiniał go za wszystko, ale i tak czuł się okropnie..,

Szedł wkurwiony środkiem ścieżki gdy nagle dostrzegł Tsunę. Szybkim krokiem podszedł do ławki i wyrwał młodszemu demonowi papierosa z ust, rzucając go w bok. Złapał niższego za kołnierz, podnosząc go parę centymetrów nad ziemię.
-Tobie już kurwa do reszty odjebało?- warknął wkurwiony, puszczając go i pchając na ławkę. Podparł się rękoma pod biodra. Oczy zapłonęły mu żywym ogniem.

- Nie możesz tego chować w sobie...chodź stąd powiedział, wiedząc iż kitto jest zamknięty w sobie. Gdzieś tu niedaleko musiał być  Tsuna  . - Jasna cholera... wybuchnał i podnoszac się z ławki wziął Kitto na ręce i powiedzia -ł idziemy do mnie -. Trzymał Kitto w rękach czekajac na jego decyzję.

Spojrzał na Delgado i uśmiechnął się krzywo, nic sobie nie zrobił z tego co mu zrobił, poprawił sobie garnitur i usiadł wygodnie na ławce -Delgado mój drogi jak miło widzieć Cię nie upitego. Powiedział łagodnym tonem i lekko się uśmiechnął. -O co te nerwy ? Spytał cię ciekawy chłopaka zapewne widział u Kitto płacz, ale co to niby ma z nim związane ? Hm prawda zgwałcił go ale cóż jednorazowy numerek nie jest zły.

Zdziwił się kiedy Eiji od tak go podniósł.
-Czekaj! Jestem ciężki mogę sam iść!- Powiedział zeskakując mu pośpiesznie z ramion. Widząc, co robi z Tsuną Delgado opuścił wzrok szybko.
-Tak, chodźmy... - Poprosił.
-Prowadź... - Dodał trzymając się blisko Niego. Nie wiedział, czy może mu zaufać, ale nie chciał być tutaj...

- Poczekaj..zaniosę cię i bez sprzeciwów- powiedział. - cięzki nie jesteś wcale, a będzie lepiej jak przerz jakiś czas będziesz odpoczywał..również od chodzenia stwierdził Eiji. Idąc w stronę kwater przeszli niedaleko miejsca, gdzie byłi Tsuna i Delgado. Nawet na nich nie patrząc Eiji szedł dosyć szybkim krokiem trzymając mocno kitto w ramionach. Po krótkim czasie wyszli z terenu parku.

z.t

Uśmiechnął się krzywo i przytaknął.
-Zachowaj uprzejmości dla siebie.- warknął, po czym wymierzył mu siarczysty policzek. Zaczął się głośno śmiać.-Wiesz, że będąc Suarezem masz kurwa dbać o swoich towarzyszy broni, a nie jasna cholera pieprzyć po kątach bez pozwolenia?-spytał łagodnie, nie robiąc sobie nic z tego, że skacze.. właściwie do szefa.-Spragniony to bierz ten cały swój pieprzony majątek i idź na dziwki.-warknął nieprzyjemnie, wbijając w niego zimny wzrok. Nachylił się do młodszego, łapiąc w długie, ostre szpony demona, jego brodę.-Kotek. Nie wyskakuj z takimi rzeczami. Bo kiedyś możesz pożałować.- mruknął, wbijając pazury w jego skórę. Po brodzie Tsuny spłynęła strużka krwi. Posłał Tsunie całusa w powietrzu i wrócił na główną ścieżkę, pozostawiając tego dupka w samotności. Nie wiedząc czemu, nie miał wyrzutów. Siverisi to pomimo wszystko dla niego..przybrana rodzina. Nie pozwoli by ktoś był krzywdzony.
Skierował się do kanałów.

z.t

Tsu spojrzał na niego i kiedy dostał siarczystego policzka aż jego oczy zaszły wodą, zamrugał szybko by pozbyć się tego dziwnego płynu z oczu. Słuchał i przyglądał się w milczeniu temu co mówił wiedział co może i na co sobie pozwolić, a tego nei chciał słyszeć od Delgado co nawet ulicy nie może znaleźć. Skrzywił się ,kiedy ten wbił mu paznokcie w brodę -Uważaj bękarcie na słowa Warknął do niego przez zęby, na jego ostatnie prychnął i splunął na ziemię, wyjął jakiś materiał z kieszeni i przyłożył do brody z której leciała krew westchnął cicho i spojrzał po ulicy najwidoczniej zrobiło się niezłe zamieszanie z jego powodu, wstał z miejsca po czym ruszył przed siebie.

z.t

Wszedł do parku w którym nie było dużo ludzi na ławce siedziała jakaś para i się całowała,pod drzewem jakiś pijany facet gadał z kolegami i kobieta z psem.Wskoczył na drzewo tak by nikt go nie zauważył i przemykał niczym cień po gałęziach.Gdy w końcu się zatrzymał usiadł na gałęzi jednego z drzew i oparł się o konar.Sugita poszedł zapolować odetchnął zimnym wieczornym powietrzem i zaczął wspominać.Jego oddech stał się płytszy minęły sekundy,minuty może godziny.Para która siedziała na ławce zapewne wróciła do domu,kobieta z psem oddaliła się w kierunku osiedli ,a banda z flaszkami gadała jeszcze przez całą noc.Nikt nie zwrócił uwagi na srebrzysto włosego chłopaka ,który oparty o konar spał na gałęzi.

Wyszedł z areny i poszedł na świeże powietrze, jego nogi poprowadziły go do parku. Wchodząc do środka rozejrzał się dookoła widząc wielu ludzi, którzy przechadzali się w tą i z powrotem. Usiadł na jednej z ławeczek i oparł się o ławkę wygodnie wdychając świeże powietrze. Przymknął lekko oczy chcąc odpocząć i zrelaksować się.

Czując jak coś uderzyło w jego drzewo nieudolnie próbował się czegoś złapać.Niestety było już za późno i spadł ze swojego "łóżka" .Cholera Wylądował komuś brzuchem na kolanach ,nogami na ławce ,natomiast ręce zwisały mu bezwładnie z owego drewnianego przekleństwa.Nie do końca rozumiejąc sytuacje leżał dalej nie ruszając się.

Siedział aż tu nagle ktoś na niego wpadł. Warknął cicho i podniósł tego kogoś za włosy by na niego spojrzał. -Shiro ? Powiedział cicho pod nosem patrząc na chłopaka który dosłownie przed nim klękał. Zmrużył oczy parząc na jego gębę, jakoś się nic nie zmenił przez te parę lat.

Osoba na której wylądował trzymała go w tej chwili za włosy.Zdając sobie sprawę kto to ,głupio się uśmiechnął.Tsuna, jak miło znów widzieć twoją szpetną mordę po tylu latach! Ale wiesz co ? Chyba ostatnio przytyłeś. powiedział wesoło, palcem naciskając jego miękki brzuch. Wiem że mnie lubisz ,ale mógłbyś mnie puścić? Wyłysieję przez ciebie. Patrzył wyczekująco na starszego od siebie szczerząc się szeroko.

Puścił jego włosy i odsunął od siebie natychmiast.-Ty chuju jeden kurwa. Mruknął cicho i potarł swoje skronie lekko. -Widziałeś Delgado ?Spytał po chwili nie wiedział go jedynie w arenie a potem gdzieś zniknął. Był ciekawy gdzie ten się szwęda.

Gdy został puszczony usiadł na ławce koło bruneta.Po czym zaczął się zastanawiać czy ostatnio widział Delgado.
-Nie ,niewidziałem go-rzekł po chwili namysłu.-A co martwisz się? Schlał się i leży w rowie, tylko nie wiesz którym? A może matka dzwoniła po niego, czy jak ? Albo..-popatrzył na niego z ukosa.- A może żona rodzi ?

-Trochę Mruknął cicho pod nosem coś czuł ,że stało się coś złego, jednak nie był pewny czy ma rację. Wstał i otrzepał tyłek z śniegu . Zaczął iść przed siebie powoli zastanawiając się gdzie Eiji i i Delgado wcięło. Podrapał się po głowie lekko idąc powoli przed siebie.

Widząc jak Suarez odchodzi wstał z tego przeklętego drewna.Podbiegł do Tsuny i trącił lekko ramieniem.-No wiesz co tak mnie biednego zostawiać?Idę z tobą-dopiero teraz zdał sobie sprawę ,że koło niego idzie Sugita.-Ty stary ,a dzie masz Otoye?-zaczął chichotać pod nosemi i zarzucił na głowę zrzucony kaptur.Wskoczył na wilka i przywarł do niego całym ciałem spoglądając co jakiś czas na Tsu ,ktòry szedł obok.