Knajpa "Akwarium"

Z zewnątrz bar wygląda zupełnie zwyczajnie - szyld z rybą wyrytą w drewnie zapraszał na posiłek i napitek. Zaraz po wejściu można było jednak zorientować się, skąd wzięła się taka, a nie inna nazwa. Jedna ze ścian została w całości zabudowana akwarium, gdzie pływały rozmaite gatunki ozdobnych rybek, poruszając mordkami i płetwami. Przy szkle zazwyczaj dało się zauważyć jakieś dziecko, zafascynowane oglądaniem wodnych zwierzątek.
Akwarium było prowadzone przez małżeństwo, Risę i Keishiego, i zwykle jedno z nich stało za wielkim barem, przyjmując zamówienia od klientów. Kobieta bardzo surowo przestrzegała zakazu sprzedawania alkoholu nieletnim, z mężczyzną dało się dogadać - stąd na jego "zmianie" w barze zawsze pełno było młodych chłopaków, chcących zasmakować odrobiny dorosłości. Stoliki otoczone były wygodnymi kanapami, a potrawy serwowali naprawdę smaczne. W jednym z kątów było niewielkie podwyższenie, gdzie czasami prezentowali swoje umiejętności różni artyści.

Wyszedł z podziemnych korytarzy,a następnie wyszedł na główną ulice, stał tam chwilę zastanawiając się gdzie właściwie ma się udać. Po chwili zastanowienia skierował się do knajpy akwarium, wiedział ,że Delgado lubił sobie wypić od czasu do czasu. Idąc w stronę knajpy wyjął papierosa i włożył do ust, następnie odpalił zapaliczkę i zaciągnął się po chwili wypuścił dym z płuc. Mając papierosa w ustach skierował się przed knajpę wzrokiem szukając Delgado. Po minucie, kiedy go nie dostrzegł stwierdził ,że musi znaleźć inne bardziej odpowiednie miejsce. Włożył ręce do kieszeni po czym zaczął iść przed siebie.

z.t

Po wyjściu z kanałów od razu skierował się na główną ulice, a stamtąd poszedł prosto do knajpy Akwarium. Miał ochotę się porządnie schlać... co chyba mu nie wypada. Ale mówi się trudno. Wpadł do lokalu i bez namysłu zasiadł przed barem. Zanim co, wyjął jeszcze telefon, wyłączając go. W razie gdyby ktoś chciał mu przerwać. Zerknął na barmana i wyłożył cały majątek, prosząc by ten lał póki hajs się nie skończy.

Eiji wychodząc z gorących źródeł stwierdził iż można się czegoś napić. Skierował się do knajpy, która chyba gdzieś mijał po drodze. Przeglądając budynki na ulicy doszedł na miejsce i zajrzał do środka, widząc Delgado wszedł. Po wejściu od razu skierował się do baru i usiadł koło Delgado. -Hey Delgado co pijesz ? - spytał Eiji siadając.

Siedział przygarbiony, dopijając siódmy z kolei, kufel piwa. Po opróżnieniu szkła, z hukiem odstawił naczynie, powarkując cicho na muzykę grającą w tle.
-Hę ? - mruknął słysząc czyjś głos. Spojrzał w bok i zobaczywszy Eiji'ego, pomachał mu, opadając głową na blat.- Co Eiji tutaj robi? - zagadnął pijackim bełkotem, leżąc na połowie baru. Ale mi źle... pomyślał i niechętnie zsunął się z wysokiego krzesła, chwiejnym krokiem idąc do wyjścia. Po drodze złapał się za głowę, rzucając barmanowi na dowidzenia, by zatrzymał sobie resztę pieniędzy.
Zerknął zamglonym wzrokiem na Eiji'ego~.

Patrząc na zamglony wzrok Delgado Eiji pomyślał, że pójdzie zanim, aby przypadkiem Delgado nie utopił się  gdzieś po drodze. Spojrzał na barmana, potem jeszcze raz na wychodzącego Delgado i pokręcił głową nad stanem Delgado. Wstając powiedział - Do widzenia -Barmanowi i poszedł śladem Delgado ku wyjściu. Będąc koło Delgado Eiji spytał sie go -Co Delgado pił i z jakiego powodu? -.~`

Zaczął się śmiać, słysząc pytanie blondyna.
-Pytasz się co Delgado pił ? -zagadnął, stając na środku chodnika- Hahahah, kurwa soczek! -parsknął śmiechem, delikatnie zataczając się..i w końcu, padając na towarzysza.- Antee..~ -wybełkotał cicho przeprosiny, i podniósł się do pionu.- Eiji nie powiedział, co Eiji tu robi.-mruknął cicho, sunąc po nim wzrokiem.

-Taaaaaak....Eiji widzi iż sooooczek z procentami ;P-zagadnąl Eiji przytrzymując Delgado, mimo iż ten stał w miarę o własnych siłach. -Wiesz co może usiądźmy na jakiejś ławce- powiedział Eiji widząc jak Delgado się chwieje. -Co Eiji tu robi?- spytał -ano Eiji szukał Delgado, bo się stęsknił za Delgado- rzekł Eiji także przesunął lekko pożądliwym wzrokiem po sylwetce Delgado zatrzymując dłużej  wzrok na jego kroku

Przytaknął na propozycję, po czym spojrzał na Eiji'ego.
-Aby na pewno za Delgado ? - parsknął śmiechem, widząc, że ten zatrzymał wzrok na jego kroczu. Westchnął ciężko i zgarnął blondyna ramieniem, kierując ich w stronę stolika przed knajpą.

Mowa naszej postaci piszemy pogrubionym tekstem !

Podszedł z Delgado do stolika po czym wpierw usadził na krześle towarzysza a potem sam siadł. -Tak  Eiji tęsknił za Delgado, całym Delgado- powiedział. Uśmiechnął się marszcząc zabawnie nos, po czym zawołał kogoś z obsługi knajpy i poprosił i o whisky z lodem. -To Eiji ponawia  pytanie czemu Delgado pił?-

Mowa naszej postaci piszemy pogrubionym tekstem  !

Spojrzał na Eiji'ego i uśmiechnął się półgębkiem.
-Hm.. miło.- stwierdził, odprowadzając kelnera wzrokiem.-To co Delgado pije, dlaczego i z kim, to Delgado sprawa.-stwierdził wzruszając ramionami, usadawiając się wygodniej.

-Hmmmm....Eiji chciałby wiedzieć czemu Delgado się krótko mówiąc schlał -rzekł i spojrzał Delgado w oczy. W między czasie Eiji dostał zamówienie. Napił się, i delektując się smakiem trunku rzekł - Delgado niech patrzy na Eiji'ego a nie na kelnera, Eiji wie iż kelner jest niezły, lecz Delgado rozmawia z Eijim... Powiedziawszy to napił się znów i zakładając noge na nogę usiadł wygodnie.

Spojrzał na alkohol, a następnie na Eiji'ego.
-przecież Delgado patrzy~-mruknął cicho i podrapał sie po głowie. Poprawił włosy i oparł się o stolik, wpatrując sie w blondyna. -Eiji nie musi wiedzieć skomentowal i poslal mu usmiech.

-Ależ Drogi Delgado- zaczął Eiji -Eiji che wiedzieć o Delgado więcej, gdyż Eiji chce być przyjacielem  Delgado- Powiedziawszy to odstawił szklankę z trunkiem i oparł się o stolik tak, że patrzył prosto w oczy Delgado. -Więc jakiż to smutek, albo inną rzecz Delgado zapijał?- spytał - i czemu nie było tu wtedy Eiji'ego, Eiji lubi pić... mruknął cicho pod nosem sam do siebie.

Zamrugał kilka razy gdy oczy zaczęły mu się rozjeżdżać, po czym potrząsnął głową.
-Eiji na prawdę chce wiedzieć ?- spytał, opadając na stolik. Położył twarz na zimnym blacie i uśmiechnął się delikatnie.-Eiji na pewno tak myśli ? -spytał, patrząc spode łba na blondyna. Ziewnął cicho i zjechał wzrokiem na stolik, kreśląc na nim różne nieokreślone wzory, palcem serdecznym.

Tak, Eiji tak myśli, Eiji nie rzuca słów na wiatr- powiedział  patrząc na Delgado. - Eiji jest ciekawy tego, kto lub co doprowadziło Delgado do upicia się prawie, że do nieprzytomności- Podniósł głowe Delgado i cmoknął go w nos po przyjacielsku. -To jak będzie ?- spytał Eiji dopijając alkohol. Następnie Eiji wstał i podnoszac Delgado rzekł - Chodź Delgado, idziemy stąd, to nie jest miejsce na takie rozmowy...-

Podniósł głowę i uniósł palec ku górze, chcąc odpowiedzieć, gdy blondyn nagle go cmoknął w czubek nosa. Mimowolnie zamruczał cicho. Po alkoholu stawał się...jakiś bardziej potulny. Uśmiechnął się lekko i objął Eiji'ego w pasie gdy ten go zgarnął.
-Zgoda. To gdzie Delgado i Eiji idą ?- zagadnął, zataczając się..nieco. Wbił wzrok w ziemię, starając skupić rozbiegane oczy, wyczekując odpowiedzi na pytanie.

-Hmmm u ciebie pewnie jest Kitto z Tsuną, tak więc idziemy do mnie, pogadamy i może się prześpisz troszkę- rzekł do Delgado, obejmując go ciaśniej w pasie. -Patrz przed siebie Delgado, albo jak chcesz to na mnie, ale nie wbijaj tak tego wzroku w ziemie, proszę powiedział zatrzymując się. Podnosząc głowę Delgado i patrząc mu w oczy Eiji przejechał delikatnie jak motyl po wargach Delgado. Ruszyli dalej w stronę kwater...

Westchnął cicho i przytaknął na słowa swego towarzysza.
-chodźmy do Eiji'ego.- poprosił i spojrzał na niego marszcząc brwi.- Czemu Delgado ma nie wbijać wzroku w ziemię ?- spytał, czujnie mrużąc powieki. Co z tego, że był schlany. Nie pierwszy raz jest pijany. Resztki trzeźwości zawsze zachowuje.

- Bo wtedy Delgado wygląda bardzo smutno i Eiji'emu też jest smutno jak patrzy na takiego przygnębionego Delgado- rzekł i próbował się uśmiechnąć, co nie do końca mu wyszło. -Eiji chciałby widzieć radość albo chociażby inną minę u Delgado na twarzy aniżeli tą, która ma teraz - powiedział. Poprawił chwyt na pasie Delgado i powoli ruszył. - Ciekawe gdzie jest moj wąż, dawno go nie widziałem..oby tylko nie gadał o swoich schadzkach z innymi wężami..potrafi tak gadać godzinami Eiji uśmiechnął się na wspomnienie pewnej rozmowy ze swoim Eienem.

Słuchał go w ciszy, po czym gwałtownie odskoczył, prostując się jak struna.
-Mój Acevedo!-krzyknął- Drugi dzień go nie ma..-warknął pod nosem, zaniepokojony. Spojrzał na Eiji'ego i złapał go za dłoń.-Chodź!- rozkazał i przejęty dość zgrabnie, jak na to w jakim jest stanie, pobiegł w stronę siedziby, ciągnąc za sobą blondyna. Można powiedzieć...że wyglądał jakby wytrzeźwiał. Czyżby przez strach przed utratą najbliższego przyjaciela sprawił, że alkohol wyparował ?

z.t

Wszedł do knajpy i usiadł przy pierwszym wolnym stoliku. Zamówił sobie piwo i kufel, kiedy mu nalali, pił piwo powoli by się nim delektować, do picia nigdy nie miał dobrej głowy i szybko się upijał. Ale w sumie  to co z tego ? Skoro się pije to do upadłości. Wypił pierwsze piwo, a potem zamówił następne, oparł się łokciem o stół a ręką podtrzymywał policzek, pił w ciszy i spokoju,a w tle usłyszał nawet jakąś muzyczkę. Pił i pił aż się uchlał jak świnia. Padł może po piątym albo szóstym kuflu, latał co chwilę sikać do kibla, po szóstym kuflu już nie miał na nic siły, położył policzek na stole i patrzył przed siebie -Ale chuwy zie jean mogle zosa w omu* Mówił sam do siebie i po chwili zamknął oczy i nieświadomy zasnął w kafejce. W sumie to mu nie robiło różnicy gdzie zasnął i co robił.

* Ale chujowo jednak mogłem zostać w domu xd

Wszedł do kafejki. Miał zamiar zjeść tu śniadanie i rozejrzeć się za jakimś Valiekkim. Dostrzegł Suareza i nieco się zdziwił Jego stanem. Uderzył się otwartą dłonią w czoło. Może i go nie lubił, ale nie może go tutaj zostawić takiego pijanego. Jeszcze ktoś go zabije, a nie miałby teraz problemów. Podszedł do Niego i pstryknął lekko w skroń.
-Szefie wstawaj. Zabieram Cię stąd. - Powiedział stanowczo.

Zamrugał kilka razy -Jeszcze 5 minut Mruknął pod nosem i obrócił głowę w drugą stronę, zamknął oczy i niemal od razu zasnął na nowo. Nie chciało mu się wstawać, bo był zmęczony a zresztą było mu ciepło i miło więc nie miał po co wstawać. Zaczął mamrotać coś cicho pod nosem niezrozumiale i uśmiechnął się pod nosem, widocznie nie do końca był trzeźwy biorąc pod uwagę, że może pospał z parę godzin.

-Nie będę tutaj z Tobą siedzieć!- Powiedział stanowczo i go szturchnął, by się obudził. Potem zarzucił Jego ramię na swoje.
-Jest za wcześnie na bycie pijanym. No wstawaj! - Powiedział starając się go podnieść, jak nic połamie sobie z nim kręgosłup. Zapłacił za Niego, oczywiście wyciągniętym z Jego kieszeni portfelem.
-Nie zasypiaj! - Kazał mu.