Komnata Ven'a

Komnata Ven'a, jak na Veladeza przystało, jest jedną z najbardziej luksusowych w gronie Valiekkich. Znajduje się w samym centrum twierdzy tylko po to, by wszędzie mieć w miarę blisko.
Ściany pokoju Ven'a pokrywa śnieżnobiała farba z delikatnie zielonymi wzorami, charakteryzującymi matkę naturę.
Komnata dzieli się na trzy osobne części. Główną. Sypialną. I łazienkę.
Wchodząc przez drzwi główne, dostajemy się to tej pierwszej części. Stoi tu wielkie biurko, a za nim równie wielki, czarny, skórzany fotel. Pod ścianami stoją regały z półkami zapełnionymi wszelakimi księgami i dokumentami. Patrząc dalej, ujrzymy również okno zajmujące połowę tylnej ściany, skąd Veladez ma idealny widok na dziedziniec twierdzy.
Dalej, gdy wejdziemy przez drzwi po naszej, prawej stronie, wejdziemy do nieco mniejszego pomieszczenia, tudzież sypialni. Na samym środku znajduje się wielkie łoże małżeńskie. Po bokach mebla, na przeciw którego, na ścianie wisi ogromny telewizor, znajdują się dwie szafki nocne z białego drewna.
Wracając do głównej części komnaty i tym razem przechodząc przez drzwi po lewej stronie, dojdziemy do łazienki. Tutaj natomiast znajdziemy dużą wannę dwuosobową z hydromasażem. W kącie pomieszczenia również jest kabina prysznicowa i toaleta. Równolegle ustawiona do wanny ściana łazienki, jest całkowicie pokryta lustrami. Przy niej też stoją szafki na różne łazienkowe przybory, oraz umywalka wmontowana w jeden z mebli.

Siedział za biurkiem w swojej komnacie, od kilku godzin, grzebiąc w papierach. Przetarł zmęczone oczy lewą dłonią, po czym rozłożył się na meblu. Może pójdę się przejść...- stwierdził w myślach i po dłuższej chwili zastanowienia udał się do łazienki. Tam starannie uczesał włosy i dobrał perfumy, które najlepiej maskują jego zapach. Jeszcze raz poprawił białe kosmyki opadające na włosy, po czym zgarnął marynarkę i udał się na miasto, pozostawiając rozpierdolnik jaki zrobił, samemu sobie.

z.t

Wrócił do twierdzy w samym środku nocy. Nie chcąc nikogo zbudzić, w postaci liska pobiegł szybko do siebie na górę. Przybrał ludzką postać i wszedł do swojej komnaty. Zapalił światło i zadrżał lekko, czują chłodny powiew wiatru. Rozejrzał się dookoła i wkroczył do sypialni, zamykając okno, które pozostawił otwarte na oścież. Zdjął z siebie górną partię ubrań, przechodząc przez sypialnię i gabinet do łazienki. Tam się zamknął i odkręcił gorącą wodę, napuszczając ją do wanny. Pozbył się reszty swoich ubrań, wchodząc do ciepłej wody. Zanurzył się na tyle, na ile było mu pozwolone. Musiał oddychać..
Po długim wylegiwaniu się we wrzątku, umył się dokładnie i wyszedł z wanny. Zgarnął większy ręcznik, wycierając się nim do sucha, oraz mniejszy- pocierając nim mokre włosy. Teoretycznie kompletnie nagi, wyszedł z łazienki, prosto do sypialni. Tam przywdział prowizoryczną piżamę- luźną, białą bokserkę oraz czarne bokserki. Z ręcznikiem na ramionach, zawrócił jeszcze do gabinetu. Zgarnął większość rozwalonych papierów z biurka, by nazajutrz mieć mniej roboty, po czym z wilgotnymi włosami i ogonem, ułożył się do zimnego łóżka, zasypiając wtulonym w poduszkę.

Obudził się kilka godzin później. tuż po tym jak wzeszło słońce. Otworzył zaspane oczy i zadowolony, wyciągnął się na całą długość łoża.Ziewnął szeroko i potarł pięścią oko.
-Dzień dobry~mruknął sam do siebie i poderwał się do pionu. Był niezwykle wyspany jak na takie harce i tak krótką ilość snu. Podszedł do szafy, wyciągnął z niej świeże ubrania, po czym udał się do łazienki. Tam przemył twarz, wyszczotkował zęby i zdjął prowizoryczną piżamę, ubierając białą koszulę. Zawinął jej rękawy do łokci, i przeczesał włosy palcami. Po chwili zawrócił do sypialni, gdzie zaścielił łóżko i uchylił okno, wpuszczając orzeźwiające powietrze do pokoju. Zamruczał cicho i z delikatnie uniesionym ku zadowoleniu, ogonem, ruszył do gabinetu i zasiadł za biurkiem. Umiejscowił się wygodnie na fotelu i sięgnął papiery, przeglądając karty swoich Valiekkich.

Wszedł do komnaty swojego pana i uśmiechnął się do niego.Coś dużo masz tej roboty~~powiedział wesołym tonem zwracając się do szefa.Podszedł do niego od tyłu zaglądając mu przez ramię Zbyt ciekawe to to nie jest stwierdził czytając fragment.Położył się na kanapie kładąc ręce pod głowę Ty to masz ciężko zwrócił się do Ven'a i westchnął.

Przeglądał papiery młodego wilka, gdy ten akuratnio, bez ostrzeżenia wpadł do jego komnaty. Drgnął lekko i przymknął oczy.
-Tymon. Tyle razy ci mówiłem byś pukał zanim wejdziesz do czyjegoś pokoju.-powiedział z politowaniem, patrząc na niego, gdy ten zaglądał mu przez ramię.
-Nudne ?-spytał zdziwiony-przecież to twoje.-oznajmił i jak na potwierdzenie swoich słów, odwrócił kartkę gdzie były dane osobowe wilka. Zaśmiał się cicho.
-No cóż. Bycie Veladezem to nie zabawa. -stwierdził, przyglądając się rudemu. Przeciągnął się, odłożył kartkę i wyciągnął się na wielkim fotelu-tak. Możesz się rozgościć.- dopowiedział, gdy Tymon rozłożył się na jego kanapie.

Ale poco~~?Przecież tak jest łatwiej jęknął przeciągle odpowiadając szefowi na temat co myśli o pukaniu.No nudne ,a jak!Tyle razy to wspominam i pragnę powrócić do tych szczęśliwych chwil ,gdy byłem małym wilczkiem! Ale twoja robota jest dwa razy nudniejsza! parsknął śmiechem patrząc się na sufit.

-Tymon. Może i tak jest łatwiej, ale pamiętaj, że kultura obowiązuje.-odpowiedział łagodnie, upominając wilka. Spojrzał na chłopaka i westchnął ciężko, rozkładając się wygodnie na fotelu.
-Uwierz, mój drogi. Nie tylko ty chcesz by przeszłość powróciła.- uśmiechnął się lekko, po czym sięgnął ręką do swojego ogona, zalegającego mu na kolanach, drapiąc się po nim. Przymrużył oczy, delikatnie drepcząc nogą pod biurkiem.

No dobrze Ven westchnął, poddał się.Następnym razem spróbuję uśmiechnął się lekko i zapatrzył w regały z książkami.Zapewne nie tylko ja chciałbym wrócić do przeszłości ,ale są też takie osoby ,które wolały by zostawić ją za sobą i nigdy do niej nie wracać oznajmił ,a jego uszy drgnęły.

Przytaknął słowom Tymona z lekkim uśmiechem.
-Masz rację. Niektórzy chcą powrócić do przeszłości, inni - zapomnieć.-szepnął i spojrzał jak wilkowi drgają uszy.
-Co tam ciekawego znalazłeś ?- zagadnął ciekaw, widząc, że rudowłosy chłopak, całą swoją uwagę skupił na najbliższym regale z książkami. Splótł dłonie na brzuchu, czekając na odpowiedź. O ile wpatrzony w książki Tymon, w ogóle dosłyszał pytanie.

Wilkołak:dzika bestia powiedział szeptem patrząc się na czarną książkę z iście czerwonym ,albo raczej krwawym napisem.Wtedy jego oczy zaszły mgłą, nie kontaktował.Jego lewa ręka zwisała bezwładnie ,a prawa znalazła się wzdłuż jego tułowia.Leżał tak nieruchomo jakby to były najzwyklejsze w świecie zwłoki ,a jego wzrok zawisł na napisie.

Nastawił uszy, wbijając wzrok w chłopaka. Słysząc jego słowa, podążył w kierunku, w który ten się wpatrywał, zawieszając wzrok na księdze. Tej o dziwo nie znał. Wrócił wzrokiem na rudowłosego i zamarł widząc jak ten.. nie ukrywajmy, leżał niemal martwy.
-Tymon ? - szepnął cicho, kładąc po sobie uszy. Niepewnie podniósł się z fotela, ostrożnie podchodząc do wilka. Podkulił mocno ogon, którego koniuszek delikatnie drżał. Wychylił się lekko, spoglądając na wilkołaka..

Nie kontaktował, nie zwracał uwagi na Ven'a. Nie wiedział ,że ten się podniósł i szedł w jego stronę.Jego myśli obracały się wokół strasznych zdarzeń.Kougami Kira ,umrzyj, zdechnij,zastrzelcie tego potwora, zarżnijcie jak kundla.W jego umyśle słuchać było rozpacz ,słyszał krzyki rozrywanych przez siebie ofiar ,widział w ich oczach strach,pogardę i chęć zabicia go.

Zaniepokojony, zbliżył się niepewnie do chłopaka, kuląc bardziej ogon. Nie wiedział czego może się spodziewać. Podszedł nieco bliżej i przykucnął przed kanapą, znajdując się na wysokości jego twarzy.
-Tymon. Ej, Tymon.-szeptał cicho, ostrożnie trącając jego ramię.-Draco.- powiedział nieco głośniej, pewniej łapiąc jego ramię i stanowczo go szturchając.-Co jest ?- mówił dalej, nie przestając trącać jego ramienia.

Jego myśli nadal krążyły przy tych strasznych wspomnieniach.Poczuł jak ktoś go szturcha i krzyczy jego prawdziwe imię.Jeszcze do końca nie kontaktując wyszeptał Pełnia.Po chwili jego świadomość powróciła ,a jego oczy lśniły.Podniósł się do siadu na kanapie tak ,żeby przypadkiem nie uderzyć Ven'a.Nachylił się i oparł ręce o kolana trzymając dłońmi twarz na policzkach.Często mu się tak działo ,ale nikomu o tym nie wspominał, w sumie nikt o tym nie wie.

Gdy Tymon odzyskał świadomość, przesunął po nim zmartwionym wzrokiem.
-Pełnia ? Pełnia jest za tydzień.- oznajmił, uprzednio spoglądając na wiszący na ścianie kalendarz z fazami księżyca.-Tymon. Co jest ?- spytał zatroskany stanem swojego Valliekkiego. Podniósł się i usiadł tuż obok niego, zakładając kosmyk jego włosów za ucho.

Wiem ,że jest za tydzień odpowiedział zatroskanemu chłopakowi.Wstał z kanapy chwiejąc się lekko i trzymając za głowę.Podszedł do regału z książką i wyjął ją po czym otworzył i zaczął przeglądać.Z każdą stroną był coraz bardziej zdumiony w końcu odłożył ją.Rozbiegł się i wyskoczył przez okno zmieniając formę w wilczą.

z.t

Zmarszczył brwi zastanawiając się o co mu tak na prawdę chodzi. Odprowadził chwiejącego się chłopaka, wzrokiem, przyglądając się jak ten przegląda księgę. Gdy Tymon wyskoczył przez okno, Ven szybko podniósł się z kanapy, lecąc do okna. Wyjrzał przez nie i z ulgą stwierdził, że chłopak przybrał formę wilka, bezpiecznie lądując na ziemi. Veladez westchnął tylko ciężko i podszedł do regału, wyjmując czytaną przez rudowłosego, książkę, przeglądając po kolei jej kartki.